Kim jesteśmy i dlaczego działamy
Zaczęliśmy od prostego spostrzeżenia. Większość programów rozwojowych skupia się na zewnętrznych sukcesach – karierze, wyglądzie, statusie. A prawdziwy problem często leży gdzie indziej. W tym, jak naprawdę czujemy się ze sobą, gdy nikt nie patrzy.
Przez lata obserwowałem ludzi, którzy z zewnątrz mieli wszystko – świetną pracę, rodzinę, uznanie. Ale wewnętrznie? Ciągłe poczucie, że nie są wystarczająco dobrzy. Że muszą coś udowadniać. Że jeden błąd przekreśli wszystko, co osiągnęli.
To nie jest kwestia motywacji czy siły woli. To głębszy mechanizm, który kształtuje się latami – często w dzieciństwie, czasem przez jedno konkretne doświadczenie. I można nad nim pracować, ale inaczej niż sugerują popularne porady.
Nie wierzymy w szybkie rozwiązania. Nasze programy trwają miesiące, bo prawdziwa zmiana wymaga czasu. Pracujemy z małymi grupami, żeby każda osoba dostała rzeczywistą uwagę. I nigdy nie obiecujemy, że będzie łatwo – bo nie będzie.
Prawdziwa praca nad sobą
Nie ma szybkich tricków ani gotowych schematów. Każda osoba ma inną historię i inny punkt wyjścia. Pracujemy indywidualnie, nawet w programach grupowych.
Bez toksycznej pozytywności
Nie mówimy „po prostu uwierz w siebie" ani „myśl pozytywnie". To nie działa. Zamiast tego patrzymy na konkretne przekonania i wzorce, które powstały w przeszłości.
Długoterminowa perspektywa
Nasze programy trwają od sześciu miesięcy wzwyż. Bo prawdziwa zmiana nie zachodzi po weekendowym warsztacie. Wymaga czasu, cierpliwości i konsekwentnej pracy.
Osoba za tym wszystkim
Nie mamy dużego zespołu ani korporacyjnej struktury. To projekt oparty na wieloletnim doświadczeniu jednej osoby, która przez lata pracowała z setkami ludzi zmagających się z podobnymi problemami.
Borys Malinowski
Założyciel i główny mentor
Jak to się zaczęło
Zacząłem pracować jako psycholog dwanaście lat temu. I szybko zauważyłem wzorzec – ludzie przychodzili z konkretnymi problemami (stres w pracy, problemy w związku), ale źródło często było to samo. Głęboko zakorzenione przekonanie o własnej niewystarczalności.
Co się zmieniło w podejściu
Przez pierwsze lata stosowałem standardowe metody terapeutyczne. Działały, ale powoli. Potem zacząłem eksperymentować – łączyć elementy terapii poznawczo-behawioralnej z praktykami uważności i pracą nad konkretnymi przekonaniami. To dało lepsze rezultaty.
Ale prawdziwy przełom nastąpił, gdy przestałem skupiać się tylko na jednostkowych sesjach. Zamiast tego zbudowałem strukturalne programy rozciągnięte w czasie – z regularnymi spotkaniami, ćwiczeniami między sesjami i realnym wsparciem w codziennych sytuacjach.
Dlaczego małe grupy
Pracuję maksymalnie z ośmioma osobami jednocześnie. To nie jest ograniczenie techniczne – to świadomy wybór. W większych grupach nie da się stworzyć bezpiecznej przestrzeni, w której ludzie naprawdę się otwierają. A bez tego nie ma postępu.